Tak, banki zarobiły ponad 42 miliardy złotych w 2024 roku, ale zanim zaczniemy oskarżać je o pazerność, warto przyjrzeć się, jak to się stało. Połowa tej kwoty trafi na podatki, dywidendy dla Skarbu Państwa i reinwestycję, a nie na luksusowe wakacje zarządów banków. Ile tak naprawdę zarabiają? Wskaźnik rentowności polskich banków wynosi 14,7 proc., co jest poniżej średniej europejskiej. Czyli banki wcale nie są najbardziej dochodową branżą. Inne sektory, jak motoryzacja czy recykling, mają kilkakrotnie wyższą rentowność niż banki.
Co ma do tego "nadpłynność"?
Jak wyjaśnia Jacek Ramotowski na portalu biznes.interia.pl, banki mają w Polsce rekordową ilość pieniędzy, czyli nadpłynność. Co to oznacza dla ciebie? Proste – banki nie muszą konkurować o depozyty od ludzi, bo środki same napływają. Nie muszą walczyć o kredytobiorców, bo mogą inwestować te pieniądze w obligacje skarbowe i bony NBP, które są bezpieczne i dają im zysk. To oznacza, że nie ma wystarczającej konkurencji na rynku kredytów, co z kolei prowadzi do wyższych marż i droższych kredytów.
Dlaczego kredyty są drogie?
Mówiąc najprościej, kredyty w Polsce są drogie, bo stopy procentowe są wysokie. W porównaniu z innymi krajami UE, w Polsce mamy trzecie najwyższe stopy. Banki pożyczają pieniądze w NBP po wysokich stopach, a potem dodają swoją marżę, żeby zarobić. Więc jeśli kredyt jest drogi, to nie do końca wina banków. To głównie kwestia polityki pieniężnej NBP i wysokich stóp procentowych, które nakładają banki na pożyczki.
Po co nam banki?
Pomimo tych wszystkich zysków banki pełnią w Polsce bardzo ważną rolę. To dzięki nim gospodarka się rozwija – bo to banki udzielają kredytów, które napędzają biznesy, budują infrastrukturę i umożliwiają rozwój firm. Warto pamiętać, że banki nie zarabiają tylko na kredytach. Są również odpowiedzialne za takie usługi jak profil zaufany czy realizowanie płatności publicznych. To, że banki zarabiają, nie zawsze jest złe – muszą zarabiać, aby mogły rozwijać się i zapewniać stabilność finansową kraju.
Problemem jest to, że banki nie potrafią mówić o swojej roli w prosty sposób. Zamiast tłumaczyć klientom, jakie mają korzyści z tego, że banki zarabiają, są zamknięte w skomplikowanych tabelkach i wykresach, które mało kto rozumie. Narracja o tym, jak banki zarabiają na nas jest łatwa do zrozumienia, ale nie oddaje całej prawdy. Banki muszą nauczyć się tłumaczyć prosto i zrozumiale, dlaczego ich zyski nie są złe, a nawet konieczne.
Co zrobić z tymi "frankowiczami"?
Wspomnijmy jeszcze o sprawie kredytów frankowych. Banki popełniły błędy, udzielając kredytów we frankach, co doprowadziło do sporych strat zarówno dla nich, jak i dla kredytobiorców. To właśnie przez tych "frankowiczów" banki tracą zaufanie społeczne. Jednak brak reakcji ze strony państwa w sprawie regulacji frankowych do 2019 roku pogłębił tylko problem.
Jak banki mogą się poprawić?
Wszystko to, co się dzieje wokół banków, nie jest wyłącznie ich winą. To również efekt polityki państwowej, która wprowadziła podatek bankowy i zmieniła zasady funkcjonowania rynku finansowego. Banki, mimo że zarabiają rekordowe kwoty, mają problem z przekonywaniem ludzi, że ich zyski są konieczne dla rozwoju gospodarki. W przyszłości muszą znaleźć sposób, by przywrócić zaufanie społeczne, tłumacząc, dlaczego zarabianie na kredytach nie jest niczym złym.
Wbrew temu, co często słyszymy w mediach, banki nie są wyjątkowo pazerne. Mają swoje trudności związane z nadpłynnością i brakiem konkurencji. Kredyty są drogie, ale to nie banki ustalają stopy procentowe – to rola Narodowego Banku Polskiego. Banki mają ogromne zyski, ale nie są winne, że system finansowy jest skonstruowany w taki sposób. Muszą nauczyć się komunikować z klientami w sposób prosty i zrozumiały, żeby odzyskać zaufanie. Bez tego będą wciąż w defensywie, a populistyczne narracje będą skutecznie podważały ich wiarygodność.
0 Komentarze